Z poniższego przepisu przygotować można 14-15 sztuk.
Składniki:
500g ugotowanych ziemniaków
500g mąki pszennej
50g drożdży świeżych
50g cukru (lub więcej)
2 jajka
120g masła
1 łyżka ekstraktu z wanilii
1 łyżka spirytusu
300g marmolady lub konfitury do nadziewania pączków
olej do smażenia
Wykonanie:
- ugotowane ziemniaki odparować, jeszcze mocno ciepłe rozdrobnić na purée, dodać masło, wymieszać, aż tłuszcz się rozpuści
- do purée wkruszyć drożdże, dokładnie wymieszać
- do masy dodać rozbełtane jajka, cukier, ekstrakt z wanilii, spirytus oraz mąkę, składniki wymieszać, zagnieść ciasto
- ciasto powinno być miękkie, lekko klejące, jednak różni się w strukturze od typowego ciasta drożdżowego
- UWAGA! ciasto nie wymaga rośnięcia
- z ciasta odrywać średniej wielkości kawałki (należy wziąć pod uwagę fakt, że pączki mocno urosną podczas krótkiego leżakowania oraz smażenia), formować pączki, układać w sporych odstępach na blacie oprószonym mąką lub posmarowanym cienką warstwą oleju
- w trakcie formowania pączków rozpocząć rozgrzewanie oleju w szerokim rondlu, gdyż pączki szybko rosną i nie ma potrzeby pozostawiać ich na dłużej na blacie
- gdy uformujemy wszystkie pączki, pierwsze powinny już być wyraźnie napuszone i można rozpocząć ich smażenie
- pączki smażyć w dobrze rozgrzanym oleju (około 175 stopni), można to sprawdzić wrzucając kawałek skórki chleba, która powinna niemal od razu wypłynąć na powierzchnię i zacząć się smażyć
- pączki delikatnie wkładać do oleju, do góry stroną, która leżała na blacie
- należy pozostawić sporo miejsca w rondlu, aby rosnące pączki mogły swobodnie pływać i nie sklejały się
- pączki smażyć po kilka minut z każdej strony (w trakcie smażenia należy je obrócić), aż przyjmą złoty lub jasnobrązowy kolor
- gorące pączki odkładać na talerz przykryty grubą warstwą ręcznika papierowego
- jeszcze ciepłe pączki nadziewać, a po ostudzeniu oprószyć cukrem pudrem
Pączki ziemniaczane są cięższe od tradycyjnych pączków, jednak spora ilość drożdży sprawia, że są mocno wyrośnięte, co widać w przekroju pączka. Można je nadziewać w dowolny sposób, również przed smażeniem, jednak wpłynie to dodatkowo na ciężar pączków (mogą bardziej nasiąkać tłuszczem) i może skutkować rozklejaniem się ciasta podczas smażenia, jeśli nie skleimy go dokładnie podczas formowania.
Cudownie wyglądają i za pewne tak też smakują :)
OdpowiedzUsuńJak to jest ze smażeniem pączków? - w tym przepisie wkładamy do tłuszczu do góry stroną, która leżała na blacie, natomiast w poradach o idealnych pączkach - dolną stroną. Czy jest jakaś różnica, czy raczej obojętne ? bo w jakim celu ta uwaga?Jakoś nie zwróciłam na to uwagi podczas pieczenia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za czujność. W obu przepisach powinna byc wersja z wkładaniem pączków stroną leżącą na blacie do góry. Nie jest to niezbędny zabieg, ale pozwala tej bardziej płaskiej i mniej wyrosniętej stronie na napuszenie się w tym czasie, w którym strona zanurzona w oleju już się smaży. Pozdrawiam 😄
UsuńDziękuję za odpowiedź i pozdrawiam, pączki wyszły przesmaczne !
OdpowiedzUsuńCieszę się, życzę więc smacznego :)
Usuń